– To tu zostaną zmontowane rakiety, które trafią do Polski – mówi major Thomas Atkins, gdy wchodzimy do wielkiego hangaru pośród nagich wzgórz kalifornijskiego wybrzeża. Vandenberg to drugi po bazie na Alasce składnik systemu wyrzutni antyrakietowych w USA. Trzecim ma być baza wyrzutni w Polsce.
– O, tak właśnie będą wyglądać – wyjaśnia Atkins, ekspert od obrony przeciwrakietowej, wskazując na 15-metrowej długości białe cielsko leżące pośrodku hali.
Jeszcze w lecie negocjacje szły w takim tempie, że wydawało się przesądzone, iż rakiety z Vandenbergu już za parę lat trafią do Polski. Jak dowiaduje się „Rz”, nowy polski rząd nie zamierza się spieszyć z rozmowami. Wątpliwości budzi między innymi możliwość użycia tarczy przeciw Rosji.
– Trudno powiedzieć z całą pewnością, czy administracja coś w tej sprawie ukrywa czy nie, choć nie wydaje mi się, by USA spodziewały się konfliktu z Rosją w przewidywalnej przyszłości – mówi „Rz” Victoria Samson, jedna z najbardziej znanych amerykańskich specjalistek od tarczy.Co więcej, jej zdaniem tarcza ma przed sobą jeszcze długą drogę, zanim stanie się w pełni sprawnym systemem.
Major Atkins w zasadzie to potwierdza, – System jest z pewnością w stanie poradzić sobie z jedną nadlatującą rakietą, może z dwiema. Ale już z trzema, nie mam pewności – mówi.