Jak na kandydatkę spisaną już na straty senator Clinton radzi sobie zaskakująco dobrze. Ogromna większość demokratycznych wyborców w Wirginii Zachodniej uznała we wtorek, że jest ona znacznie lepszym kandydatem niż wyraźnie prowadzący w wyścigu czarnoskóry senator z Illinois. Przewaga Clinton nad Obamą wyniosła aż 41 punktów procentowych, co jest jej rekordowym zwycięstwem w dobiegającej końca batalii prawyborczej.
– Jestem bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowana, by kontynuować tę kampanię, aż wszyscy dostaną szansę oddania głosu – powiedziała Clinton po ogłoszeniu wyników we wtorkowy wieczór. Choć wielu komentatorów i działaczy jej własnej partii wzywa ją, by zrezygnowała z walki, która osłabia obóz demokratów przed starciem z republikańskim kandydatem Johnem McCainem, pani senator dała do zrozumienia, że będzie walczyć do końca, do ostatnich prawyborów 3 czerwca. – Ten wyścig jeszcze się nie skończył. Żadne z nas nie ma poparcia tylu delegatów, ilu potrzeba do zwycięstwa – dodała.
O nominacji prezydenckiej zadecydują formalnie delegaci podczas konwencji partyjnej pod koniec sierpnia. Większość z nich wyłaniana jest w prawyborach, część jednak stanowią tak zwani superdelegaci – wysocy rangą przedstawiciele partii, którzy głosują według własnego uznania. To ich głosy zdecydują o losach tej nominacji. Do nich także zwracała się Hillary Clinton, podkreślając, że będzie lepszym od Obamy kandydatem w wyborach prezydenckich.
Była pierwsza dama podkreśla, że udało jej się zwyciężyć w większości kluczowych dla prezydenckiej batalii stanów, w których żadna z dwóch partii nie cieszyła się w ostatnich latach wyraźnie większym poparciem. Do nich zaliczane są stany, w których Clinton odnosiła ostatnie zwycięstwa: Ohio, Pensylwania i Wirginia Zachodnia. Do tej grupy należy też Floryda, gdzie Clinton wyraźnie pokonała Obamę, ale gdzie nie prowadzono kampanii.
By ukarać Florydę oraz Michigan za przesunięcie terminu prawyborów na wcześniejszy, szefostwo partii odebrało delegatom z tych stanów prawo głosu podczas konwencji. Teraz pani Clinton domaga się, by delegaci z Florydy i Michigan mogli głosować. Pozwoliłoby to jej zmniejszyć dystans dzielący ją od Obamy. Decyzję w tej sprawie kierownictwo Partii Demokratycznej ma podjąć 31 maja.