Już sama nazwa kanału Pierwyj Informacionnyj Kawkazkij wskazuje, że jest skierowany przede wszystkim do mieszkańców Kaukazu, gdzie przekaz informacji zdominowały prorosyjskie media. Telewizja ma też poprawiać wizerunek Gruzji na Ukrainie, Białorusi i w europejskiej części Rosji.
– Rozbicie monopolu informacyjnego Kremla jest jednym z celów rosyjskojęzycznego kanału. Gruzja nie chce, by jej wizerunek był wypaczany przez Kreml – mówi „Rz” Aleksander Rondeli, gruziński politolog, szef Fundacji Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Tbilisi. Jednak od czasu wojny Rosji z Gruzją w 2008 roku oba kraje toczą ze sobą propagandowe boje.
– To ma być gruziński punkt widzenia, a nie propaganda. Inaczej kanał szybko straciłby wiarygodność – uważa Aleksander Rondeli.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że kanał zaczął nadawanie właśnie po to, by uprawiać antyrosyjską politykę w tym regionie. Projekt nie będzie służył łagodzeniu napięcia, wręcz przeciwnie, jego eskalacji. Sytuacja na Kaukazie i tak jest trudna, tymczasem Saakaszwili ją jeszcze bardziej zaostrza – przekonuje „Rz” Feliks Staniewski, były ambasador Rosji w Tbilisi, ekspert ds. Kaukazu w Instytucie Państw WNP w Moskwie.
Nadawanie programu rozpoczęto od spotkania z prezydentem Micheilem Saakaszwilim, któremu telewidzowie przez kilka godzin mogli zadawać pytania. Polityk zapewniał, że finansowana z budżetu telewizji publicznej stacja będzie miała niezależność redakcyjną. Zagwarantować ją mają doświadczeni dziennikarze z zachodnich mediów. Wśród nich znany ze Sky News i al Dżaziry David Chater. Dyrektorem generalnym kanału został były korespondent BBC w Moskwie Robert Parsons.