Takie oskarżenie padło z ust Eleny Valenciano, która w partii premiera José Zapatero odpowiada za sprawy międzynarodowe. Skierowała je do unijnej komisarz sprawiedliwości Viviane Reding, która zdaniem Valenciano pozwoliła sobie na niestosowne komentarze pod adresem Hiszpanii sprawującej do końca czerwca przewodnictwo w UE.

Komisarz zarzuciła władzom w Madrycie, że traktują Unię jak marionetkę i wykorzystują ją do własnych celów, by zapewnić sobie „doraźne polityczne zwycięstwa”.

Poszło o forsowany przez Madryt, ostatecznie odrzucony przez Komisję Europejską, unijny nakaz ochrony ofiar przemocy w rodzinie. Hiszpanie chcieli, by sądowy zakaz zbliżania się agresywnego partnera do maltretowanej przez niego kobiety chronił ofiarę przemocy jednakowo we wszystkich krajach UE. Viviane Reding twierdziła, że to niemożliwe z powodu różnic w rozwiązaniach prawnych obowiązujących w poszczególnych krajach Wspólnoty. Zwracała też uwagę, że proponowanym przez Hiszpanię rozwiązaniom ostro sprzeciwia się wiele państw, m.in. Niemcy, Wielka Brytania, Czechy i Węgry.

Zdaniem Madrytu projekt upadł wyłącznie dlatego, że pochodząca z Luksemburga komisarz od początku złośliwie go blokowała i robiła wszystko, by nie trafił pod obrady europarlamentu. W kwietniu na konferencji prasowej w Brukseli pani Reding i hiszpański minister sprawiedliwości Francisco Caamano wyzywali się od kłamców. Według hiszpańskiej gazety „El Mundo” starli się tak ostro, że musieli ich uspokajać dziennikarze.

Hiszpania zapowiada, że i tak wniesie swój projekt do Parlamentu Europejskiego. A komisarz Reding grozi, że jeśli tak się stanie, złoży skargę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Zapowiada, że w przyszłym roku zgłosi własny projekt ochrony Europejek.