Każdy z ponad 600 tys. nauczycieli, który uzna, że w rodzinie ucznia dochodzi do przemocy, może założyć niebieską kartę (NK). Eksperci ostrzegają, że nowe prawo może doprowadzić do wielu nadużyć.
Wcześniej NK mogli zakładać tylko policjanci i pracownicy socjalni. Ci, w przeciwieństwie do szkół, mają kwalifikacje i możliwości sprawdzenia, czy rzeczywiście dochodzi do przemocy. Mają też większe doświadczenie, bo na co dzień interweniują w takich sprawach.
– Nauczyciele nie powinni wypełniać niebieskiej karty, bo nie są do tego odpowiednio przygotowani – uważa Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Może się zdarzyć, że na zięcia doniesie rozżalona teściowa, a na ojca matka w trakcie rozwodu. Nauczyciel zaś nie ma możliwości zweryfikowania takich informacji. Tymczasem w NK wpisuje się m.in., czy dziecko jest kopane, zmuszane do kontaktów seksualnych, ale także czy jest popychane, czy ma ograniczane kontakty. Może się więc zdarzyć, że zwykły domowy „szlaban", na który dziecko poskarży się w szkole, zostanie potraktowany jako przestępstwo.
600 tys. nauczycieli może założyć niebieską kartę