Zapowiadana przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego limitacja liczby kadencji wójta, burmistrza prezydenta może stać się faktem. Pomysł ten popiera bowiem nie tylko cichy koalicjant PiS (Klub Kukiz'15). Nie sprzeciwiają się mu również najważniejsze kluby opozycyjne: Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej.
Zdecydowanym przeciwnikiem tego rozwiązania pozostaje PSL.
Prawo nie działa wstecz
– Ograniczenie liczby kadencji wójtów to bardzo dobry pomysł – mówi Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządowego Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Najlepsi krakowscy prezydenci byli dwukadencyjni i teraz mają pomniki – dodaje. Ekspert zastrzega jednak, że takie reguły można wprowadzić tylko na przyszłość. – Rozwiązanie zakazujące reelekcji tym, którzy w 2018 r. ukończą drugą czy też kolejną kadencję, byłoby oczywiście niekonstytucyjne – podkreśla Stefan Płażek.
Podobnie uważa Jan Grabiec, poseł PO. Przypomina też, że wydłużenie czasu trwania kadencji do pięciu lat z jednoczesną limitacją ich liczby do dwóch z rzędu to był element programu, z którym PO startowała w wyborach parlamentarnych w 2015 r.
– Nie ma mowy jednak, abyśmy poparli rozwiązanie zamykające drogę do ponownego wyboru wielokadencyjnym wójtom czy prezydentom miast – mówi Jan Grabiec. – Limity można ustalić tylko na przyszłość – dodaje.