Fascynacja kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni miała anegdotyczny początek. Wysoko cenioną już od XVIII wieku japońską porcelanę sprowadzano do Europy w dużych ilościach. Zdarzało się, że była pakowana w japońskie drzeworyty. Najpierw nie zwracano na nie szczególnej uwagi. Gdy w końcu je dostrzeżono i doceniono, był to prawdziwy początek japonizmu w Europie.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9149,1,564303.html] Zobacz galerię zdjęć obrazów[/link][/wyimek]
Najwcześniej zaczął się we Francji. Ulegli mu Zola i Manet. Na sławnym portrecie pisarza namalowanym przez Maneta ścianę w jego gabinecie zdobi japoński drzeworyt. Portret miał emblematyczne wprost znaczenie. Zainteresowanie japońską estetyką widać u wszystkich impresjonistów, a potem symbolistów. Japoński sposób kadrowania polegający na skrótowych ujęciach początkowo zaskakiwał. Niósł jednak ze sobą odnowienie arsenału środków artystycznych i wraz z fotografią miał największy wpływ na sztukę drugiej połowy XIX wieku. Wśród polskich artystów było podobnie, choć z poślizgiem ponaddwudziestoletnim, japonizmowi uległo bardzo wielu. Początki były jednak bardzo trudne.
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]
Propagatorem sztuki japońskiej u nas był Feliks Manggha Jasiński. Podczas swoich zagranicznych podróży widział narastające zainteresowanie kolekcjonerów japonikami. Sam mu uległ. Zgromadzone zbiory postanowił pokazać w warszawskiej Zachęcie. Wystawa odbyła się na przełomie lutego i marca 1901 roku. Była to pierwsza publiczna prezentacja jego zbioru. Jak pisze Anna Król, kurator wystawy: "Spotkała się z niezrozumieniem publiczności i napastliwością ze strony krytyki, bezradnej wobec odmiennej estetyki, a wystawie towarzyszyła atmosfera skandalu, histerii i agresji. Zniechęcony i zrażony niepowodzeniem warszawskiej wystawy Jasieński opuścił stolicę, przenosząc się – ze swoją kolekcją – do Krakowa".