Reklama
Rozwiń
Reklama

Ziemkiewicz: Tusk nie spełnia obietnic

Na miejscu premiera Tuska natychmiast wylałbym wiceministra Radosława Stępnia za demonstracyjne dotrzymanie słowa, że jeśli nie zbuduje na czas obiecanej autostrady, to przejedzie jej trasę rowerem.

Aktualizacja: 29.08.2010 21:15 Publikacja: 29.08.2010 21:12

Nie za to, że autostrady między Strykowem a Pyrzowicami nie ma i Bóg jeden wie, kiedy będzie – ale właśnie za stworzenie niebezpiecznego precedensu; że niby jak władza nie dotrzymuje słowa, to powinna dokonać jakiejś, choćby symbolicznej, ekspiacji.

Dla premiera, który w samym tylko exposé złożył 194 (słownie: sto dziewięćdziesiąt cztery) obietnice i nie spełnił nawet jednego procentu z nich, natychmiastowe ukrócenie takich pomysłów jest sprawą zasadniczą.

Co gorsza, wiceminister swoim niewczesnym występem przypomniał, że wybudowanie autostrady, za której niewybudowanie się teraz korzy, było już wielokrotnie ogłaszane w mediach jako sukces. Za obecnych piarowskich rządów inwestycje istnieją bowiem nie od momentu oddania do użytku, ale już od chwili podpisania umowy.

A na budowę odcinka Stryków – Pyrzowice podpisano umowę aż dwukrotnie; za każdym razem życzliwe władzy media trąbiły o tym szeroko, trzeci raz zaś ogłaszały załatwienie sprawy, gdy po unieważnieniu kolejnej umowy budowę przejęło państwo. Oddany pisarczyk z prorządowej gazety wywodził nawet w stylu, jaki pamiętam z czasów Gierka, że skoro PO w ciągu zaledwie dwóch lat podpisała już umowy na ponad dwie trzecie planowanych autostrad, to swe obietnice wzorcowo spełniła – i chwała jej.

Za Gierka dla picu na rocznicę przecinano wstęgi na rozgrzebanych jeszcze budowach – ale przynajmniej coś budowano. Teraz już się tylko podpisuje na tempo, dla piaru, umowy. A potem się okazuje, że w pośpiechu nie zauważono w nich błędów i trzeba od nowa.

Reklama
Reklama

Kiedy sam Donald Tusk zamieni piłkę nożną na kolarstwo?

Nie za to, że autostrady między Strykowem a Pyrzowicami nie ma i Bóg jeden wie, kiedy będzie – ale właśnie za stworzenie niebezpiecznego precedensu; że niby jak władza nie dotrzymuje słowa, to powinna dokonać jakiejś, choćby symbolicznej, ekspiacji.

Dla premiera, który w samym tylko exposé złożył 194 (słownie: sto dziewięćdziesiąt cztery) obietnice i nie spełnił nawet jednego procentu z nich, natychmiastowe ukrócenie takich pomysłów jest sprawą zasadniczą.

Reklama
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama