W partii rządzącej wrze jak w tyglu. Premier Tusk chce być niepodzielnym władcą, co nie podoba się prezydentowi Komorowskiemu. Zaś marszałek Schetyna po upokorzeniu "spółdzielni" Grabarczyka znów odzyskuje wpływy, co niepokoi przewodniczącego Tuska. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że w PO nie jest dobrze.
Tusk się wkurzył, że PO tak znacząco wygrała wybory, a prezydent organizuje szerokie konsultacje z szefami partii, robi jakieś korowody, zamiast od razu wskazać go jako kandydata na premiera - mówi polityk bliski Tuskowi.
Komorowski miał też sugerować, że w nowym rozdaniu widziałby Schetynę w fotelu marszałka Sejmu. Tusk nie bardzo chce być w kleszczach między prezydentem a marszałkiem, tak jak w ostatniej kadencji. W fotelu marszałka widziałby raczej bardziej oddaną mu minister zdrowia Ewę Kopacz, a nie Schetynę, który wybija się na niepodległość - dodaje ten sam rozmówca.