Czy pan mógłby nie wiedzieć o funkcjonowaniu w Polsce więzienia CIA? – pytał Konrad Piasecki.
Mógłbym, bo nie wiedziałem. Jeśli w ogóle było. Muszę zrobić to zastrzeżenie, bo nie traktujmy rzeczy jako potwierdzonej sądownie. (...) Szef MSZ-u nie jest przełożonym wywiadu, więc o tego typu informacyjnych rzeczach nie jest informowany. Wiele wskazuje na to, że rzeczywiście w Kiejkutach na Mazurach CIA korzystała z wydzielonego budynku na swoją działalność.
Zapytany, czy sprawa ta przynosi niesławę Polsce, odpowiada:
To zależy, co się działo i co polskie władze wiedziały na ten temat. Jeżeli wiedziały, że dzieją się tam rzeczy bezprawne, to wtedy tak, to obciąża oczywiście konto nie tylko konkretnych ludzi, ale i państwa.
Jeżeli natomiast nie wtrącano się w to, co wcale by mnie nie zaskoczyło, taka jest natura współpracy służb specjalnych, to nie ma co do Polski mieć pretensji.