„Gafa Amerykanina mówiącego o ''polskich obozach śmierci'' podczas wręczania pośmiertnego Medalu Wolności dla Jana Karskiego doprowadziła do wściekłości polskich polityków. Kto żyw ruszył do ataku” – komentuje na łamach „Gazety Wyborczej” dziennikarka.
Monika Olejnik na wstępie zaznacza, że słowami o „polskich obozach” prezydent Barack Obama na jeden dzień zjednoczył polską scenę polityczną:
Kto żyw ruszył do ataku. Pod nosem zapewne nucili: ''Hej, szable w dłoń! Łuki w juki. Hajda na koń. Okażemy się godni epoki''. Przedstawiciel PiS twierdzi, że ta wypowiedź nie była przypadkowa, tylko zainspirowana została chęcią podlizania się wyborcom niemieckiego pochodzenia. Może ten skandal, który wywołał Obama, doprowadzi do tego, że wszyscy zapamiętają, iż były to niemieckie obozy śmierci. Może żaden polityk ani żaden uczeń w szkole amerykańskiej już więcej się nie pomyli.
Jak wydarzenie widzą europejskie media? Dziennikarka tłumaczy:
Prasa europejska rozumie nasze oburzenie. Niestety, Biały Dom na żądanie przeprosin odpowiada, że było to przejęzyczenie, i wyraża ubolewanie. A rzecznik twierdzi, że prezydent nie planuje telefonu do premiera Polski.