To wynika z naszego polskiego charakteru. Zawsze wolimy bardziej docenić przegranych niż zwycięzców. Teraz też staramy się wyeksponować te rzeczy negatywne, nieskończone autostrady, słabą kolej. Oczywiście wiele też wynika z tego, że brak jest odpowiedniego managementu i zarządzania. Tak jak choćby w przypadku Stadionu Narodowego. Ale z drugiej strony nie popadajmy w przesadę. Pytanie podstawowe brzmi: czy my, Polacy, potrafimy się cieszyć?
Zapytany o wypowiedź Kazimiery Szczuki, która nazywała Euro rozrywką dla samców, odpowiedział:
Nie kojarzę osoby. I bardzo się z tego powodu cieszę. Ale odpowiem jej. Tak, to jest dla mężczyzn. Taki jest target tego produktu. Co w tym złego? Jestem nawet szczęśliwy, że nie znam tej pani. Nie ma o czym mówić. Zmieńmy temat.
Boniek mówił też o swojej funkcji w czasie Euro:
Ambasador turnieju to funkcja reprezentacyjna. Za dużo roboty miał nie będę. I bardzo dobrze. Rano przegląd prasy, później jakiś tenis z Platinim albo innymi moimi przyjaciółmi, o dwunastej obiad, a o drugiej, trzeciej zdecydujemy, gdzie chcemy jechać na mecz. Prywatny samolot Michela jest do dyspozycji.