Donald Tusk: Musimy zrozumieć, że są oszuści, którzy oszukują legalnie

Premier uważa, że jego syn został „brutalnie prześwietlony” i ma doń „pełne zaufanie”, mimo, że „on by to może inaczej zrobił”, acz nie uważa, że mógł cokolwiek zrobić by przestrzec Polaków przed Amber Gold

Publikacja: 15.08.2012 10:59

Donald Tusk: Musimy zrozumieć, że są oszuści, którzy oszukują legalnie

Foto: W Sieci Opinii

Premier Donald Tusk w końcu przełamał milczenie. Zapewniał, że syna przekonywał by nie współpracował z firmami Marcina Plichty wyłącznie na podstawie znanej w Gdańskiej wiedzy, a nie na podstawie informacji służb specjalnych, gdyż jak dawał do zrozumienia, że tych, do nie dawna, nie miał. „Moje służby (specjalne – red.) nie zajmują się moim synem” – zastrzegł.

Charakterystycznie odpowiedział na pytanie o konflikt interesów Michała Tuska (pracował zarówno dla lotniska, jak i dla jednej z linii lotniczych, gdy ich interesów:

Wydaje mi się, że mój syn – niezależnie od tego, że ja bym to może inaczej robił i był bardziej powściągliwy – został w ciągu ostatnich dni tak brutalnie prześwietlony każdego dnia, co do swoich intencji, tego co robił, tak że moje wydaje mi się zupełnie zbędna. I jeśli o coś mogę państwa prosić, to o oto by nie dokładać do czegoś co jest prawdziwe czegoś, co nieprawdziwych, bo to co jest – jest wystarczająco interesujące.

Sprecyzował, że ma na myśli samochód, którego nie podarował synowi. Jak pisało „Wprost” Michał Tusk wziął go w leasing dzięki zleceniu dla jego firmy od Lotniska im. Lecha Wałęsy i właśnie OTL Express. Po chwili premier przypomniał sobie pytanie o konflikt interesów, zapewnił:

To są pytania do władz lotniska. Mnie wyjaśnienia mego syna przekonują. To, że w interesie lotniska było to, aby jak najwięcej przewoźników korzystało jak najwięcej przewoźników jest dość oczywiste. Z jego relacji publicznych nie widzę, by jego działania były na czyjąkolwiek szkodę. Wręcz przeciwnie. (…) To nie mój syn jest negatywnym bohaterem sprawy Amber Gold, choć w ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że to mój syn założył Amber Gold, a ktoś inny występuje w roli moralnego mentora. To nie tylko nadużycie, ale rzecz niedopuszczalna. Jestem przekonany, że mój syn będzie wstanie wyjaśnić każdy najmniejszy szczegół tej sprawy, tak jak mnie wyjaśnił. Mam do niego pełne zaufanie.

Premier także nie żałuje, że wywołał temat – informując, że podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu nominacji ministra rolnictwa, że pracujący od dekady w jednej ze spółek zależnych syn Stanisława Kalemby zrezygnuje z pracy:

Mówiąc brutalnie i wprost – porównywanie tych dwóch spraw wydaje mi się niefortunne. Nie znam charakteru pracy ani biografii syna ministra Kalemby, ale generalnie kontekst nepotyzmu w odniesieniu do moich dzieci wydaje mi się, delikatnie mówiąc, no niewłaściwy ze względów logicznych i ze względów etycznych. Jeśli dzisiaj mój syn ma poważne problemy, to właśnie dlatego, że nie zapewniłem mu opieki takiej, jakiej mógłbym zapewnić, gdybym chciał mu zapewnić. Mogę mieć o to  do siebie pretensje.

I choć premier teraz zwołuje specjalne posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej, to jest przekonany, że nie mógł niczego zrobić jako premier by przestrzec wszystkich Polaków a nie tylko syna przed Amber Gold:

To byłoby dewastujące dla państwa (…) w kwietniu, maju czy w czerwcu nie było żadnego powodu sadzić – mówię o tej stronie formalnej – by sądzić, że mamy doczynienia z przestępstwem. Dzisiaj prokuratura wydała oświadczenie jeszcze, że nie widzi znamion przestępstwa. Proszę państwa, musimy także zrozumieć, że czasami największym przekleństwem w życiu ludzi są oszuści, którzy oszukują legalnie. Ponieważ każde oszustwo jest niestety przestępstwem. 

Wychodzi jak zawsze? Ludzie wystrychnięci na dudka, ale wszyscy czyści. Najważniejsze, że (jak u Marcinkiewicza i DSS) w ostatniej chwili przed upadłością, po ponagleniu Michała Tuska, przelew przeszedł, a przekaz mediów jest, że po tym „Tusk się wściekł”. A nawet obaj. 

Premier Donald Tusk w końcu przełamał milczenie. Zapewniał, że syna przekonywał by nie współpracował z firmami Marcina Plichty wyłącznie na podstawie znanej w Gdańskiej wiedzy, a nie na podstawie informacji służb specjalnych, gdyż jak dawał do zrozumienia, że tych, do nie dawna, nie miał. „Moje służby (specjalne – red.) nie zajmują się moim synem” – zastrzegł.

Charakterystycznie odpowiedział na pytanie o konflikt interesów Michała Tuska (pracował zarówno dla lotniska, jak i dla jednej z linii lotniczych, gdy ich interesów:

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości