Rybitzky: Platformie afera Amber Gold może się nawet opłacić

Znany bloger pyta: czemu niby bowiem Polacy mieliby nagle obrazić się na Platformę?

Publikacja: 30.08.2012 07:57

Rybitzky: Platformie afera Amber Gold może się nawet opłacić

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Pyta retorycznie, bo jak twierdzi, Polaków nie rusza los spekulantów. Zatem nie widzi sensu w staraniach opozycji o powołanie sejmowej komisji śledczej. O tym czy takowa powstanie dziś przesądzi głos PSL, które w tej sprawie się dotąd waha.

Nie patrząc na możliwy rozdźwięk w koalicji, Rybitzky w serwisie salon24.pl pisze:

Polaków afera Amber Gold nie obchodzi, więc po co ten cyrk?

Po czym wywodzi:

Jestem daleki od stwierdzenia, że najnowsze wyniki badań wyborczych preferencji Polaków są zmanipulowane. Czemu niby bowiem Polacy mieliby nagle obrazić się na Platformę? Z powodu afery Amber Gold? Buachacha! Nie takie rzeczy nasi rodacy już łykali bez zmrużenia oka. Mają się nagle przejąć sprawą, która osobiście dotyczy tylko kilku tysięcy osób? Wolne żarty...

Oszukanych klientów Amber Gold na wielu forach internetowych określa się jako chciwców, którzy sami są sobie winni. Wielu Polaków się pewnie cieszy, że „spekulanci” dostali za swoje. Tak, niewiele nas dzieli od „wojny o handel” z końca lat czterdziestych…

I wyraźnie zaznacza:

Nie rozumiem więc oporu opozycji, która koniecznie chce drążyć temat i powoływać komisję śledczą. Przecież to nie przyniesie żadnego politycznego efektu. No, przynajmniej nie opozycji. Strona rządowa zapewne z chęcią pobawi się w kotka i myszkę, a potem może nawet zgodzi się łaskawie na komisję, zapełniając ją swoimi ludźmi, którzy szybko zamienią obrady w parodię. Znamy już te metody.

Platformie afera Amber Gold i komisja śledcza może się nawet opłacić. Sprawa – dla Polaków najwyraźniej obojętna – skutecznie przykryje w najbliższych miesiącach inne sprawy, być może w oczach opinii publicznej istotniejsze. Stacje informacyjne będą transmitować wielotygodniowy spektakl (który do niczego nie doprowadzi), a Donald Tusk będzie sobie odpoczywał i chichotał z naiwności swoich przeciwników.

Po lekturze, Krzysztof Urbaś zastanawia się na twitter.com:

Co zatem powinno się robić? Bo chyba nie nic?

I otrzymał od blogera odpowiedź:

Przestać się bawić w studiach TV, tylko zacząć w końcu robić politykę w terenie.

Wszystko to brzmi przekonująco, ale przecież podobnie nie dotykała nas bezpośrednio kwestia palącego niegdyś pytania: czy to Lew Rywin przyszedł do Adama Michnika - czy odwrotnie. A jednak miała społeczny sens – i to taki, którego nawet w koszmarnych snach nie przewidział taki polityczny demiurg jak naczelny "Gazety".

Pyta retorycznie, bo jak twierdzi, Polaków nie rusza los spekulantów. Zatem nie widzi sensu w staraniach opozycji o powołanie sejmowej komisji śledczej. O tym czy takowa powstanie dziś przesądzi głos PSL, które w tej sprawie się dotąd waha.

Nie patrząc na możliwy rozdźwięk w koalicji, Rybitzky w serwisie salon24.pl pisze:

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?