Mamy do czynienia z próbą stworzenia sytuacji, że osoby mające wpływy blokują informacje na ich temat. Media mają prawo interesować się członkami rodzin najważniejszych osób w państwie, bo siłą rzeczy osoby te to osoby publiczne.

Publicysta pisze czym różni się sytuacja w Polsce:

Tak jest w cywilizowanym świecie, a u nas sądy skazują za opinię na ich temat. Sądy – jeśli traktują taki pozew poważnie – działają na zlecenie możnych. Już sam pomysł złożenia pozwu jest kompromitujący. Z tego, co słyszymy, Michał Tusk chce pozwać dziennikarzy za autoryzowane wypowiedzi. A przecież nawet za nieautoryzowane nie można pozywać! Tylko w ekstremalnych przypadkach tak może być.

I dodaje:

Sądy uzurpują sobie prawo arbitra publicystyki, jeśli określają które opinie są właściwie a które nie. A to kpina z wolności słowa. U nas wymiar sprawiedliwości jest w opłakanym stanie. To wywołuje poważny niepokój. Za całą tę sytuację odpowiada premier – za stworzenie atmosfery, w której to stało się możliwe. Powinien był przekonać syna, by takiego pozwu nie składał.