Reklama

Pszenno-buraczany macho, czyli stereotypy są ok

Kolejny demagogiczny komentarz Tomasza Lisa

Publikacja: 04.02.2013 23:07

Pszenno-buraczany macho, czyli stereotypy są ok

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Na początek chciałbym przeprosić szanownych czytelników, że znów będę raczył ich cytatami z Tomasza Lisa. Niestety taka już rola tego serwisu, że reagujemy na nawet najbardziej niedorzeczne i manipulatorskie teksty. A Lis, który z jakiegoś powodu nadal jest postrzegany jako autorytet (jest w końcu naczelnym jednego z największych tygodników), jest mistrzem takich tekstów.

O czym tym razem napisał? O Annie Grodzkiej i Krystynie Pawłowicz oraz o ciasnych polskich horyzontach (niespodzianka.). Znów popisuje się przy okazji swoimi markowymi zagrywkami - przypisywaniem nieprawdziwych złych intencji swoim przeciwnikom...

Przykład ciasnych horyzontów idzie przecież z góry. Oto minister sprawiedliwości jest przeciw konewncji o zwalczaniu przemocy wobec kobie, tale jednocześnie jest przeciw związkom partnerskim. Najwyraźniej sądzi, że gdy mąż tłucze żonę, rodziny i małżeństwa to nie osłabia, ale jeśli za ścianą, w mieszkaniu obok, mieszka para żyjąca na kocią łapę, albo nie daj Boże, para wstrętnych pedałów, to zagrożenie, owszem, jest i to śmiertelne.

 

... i stosowanie wobec inaczej myślących prymitywnych stereotypów (Tak, posługiwanie się stereotypami jest złe. Ale tylko jeśli posługują się nimi "prawacy")

Reklama
Reklama

Niezrozumiały jest też paniczny lęk polskiego pseudomacho przed homoseksualistą. Szczególnie silnie odczuwany jest przez macho obutego w sandały, podkręcającego wąsa i gładzącego piwny brzuch, czyli macho pszenno-buraczanego. Czegóż on się tak boi? Zmiany swej orientacji seksualnej przez niemoralny widok i osmozę?

Lisowi jednak to wszystko wolno, bo działa w stanie wyższej konieczności. W sprawie posłanki Grodzkiej i jej ewentualnego wyboru na wicemarszałka nie chodzi wcale  o prowokacje i wywołanie kolejnej awantury. Moment jest bowiem historyczny, a Grodzka to postać porównywalna do Dreyfusa, Rosy Parks i Baracka Obamy.

Z całym szacunkiem dla Anny Grodzkiej, w debacie nad jej kandydaturą będzie szło znacznie więcej niż tylko o nią. Będzie chodziło o nas wszystkich

Jaki kraj, taka Rosa Parks?

Na początek chciałbym przeprosić szanownych czytelników, że znów będę raczył ich cytatami z Tomasza Lisa. Niestety taka już rola tego serwisu, że reagujemy na nawet najbardziej niedorzeczne i manipulatorskie teksty. A Lis, który z jakiegoś powodu nadal jest postrzegany jako autorytet (jest w końcu naczelnym jednego z największych tygodników), jest mistrzem takich tekstów.

O czym tym razem napisał? O Annie Grodzkiej i Krystynie Pawłowicz oraz o ciasnych polskich horyzontach (niespodzianka.). Znów popisuje się przy okazji swoimi markowymi zagrywkami - przypisywaniem nieprawdziwych złych intencji swoim przeciwnikom...

Reklama
Publicystyka
Komisarz UE: Jak zachęcić oszczędności w Europie do pracy?
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Czy Donald Trump wywalczył pokój dla Gazy? Rysują się problemy
Publicystyka
Antoni Kolek: Zburzyć Rzeczpospolitą Silosową. Czas na nową logikę rządzenia
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Jarosław Kaczyński nie potrzebuje gilotyny
Publicystyka
Ambasador Chin w Polsce: Chiny i Polska – przyjaciele na zawsze
Reklama
Reklama