Czy odnieśliście Państwo wrażenie, że temperatura sporu politycznego i światopoglądowego jest w ostatnim czasie zbyt niska? Że w sporze jest za mało agresji, etykietowania, inwektyw, okopywania się na swoich pozycjach i mentalności "oblężonej twierdzy"...?
Ja też nie.
Najwyraźniej jednak są ludzie, którzy - zapewne z powodu wakacyjnej nudy - czują potrzebę zaostrzenia ideologicznej walki. Z obu stron. Po lewej stronie mamy Janusza Palikota w tradycyjnej dla siebie roli coraz żałośniejszego skandalisty. Palikot chce walczyć z modnym ostatnio "faszyzmem"
Przystawiają kamerę do twarzy, niczym pistolet, i chcą wywołać efekt psychologiczny, zastraszyć. Skandują na ulicach i powodują, że obywatele nie chcą tam być, uciekają, oddają ulice faszystom. Jeśli będziemy powoływać się na prawo, to stracimy wszystko. Demokracja zawsze przegrywa. Dlatego proponujemy powszechny spis faszystów. Twarz po twarzy, tak jak oni to robią, nazwisko po nazwisku i do powszechnej wiadomości.
- pisze Palikot na swoim blogu w portalu Natemat.pl. Jak widać, poseł RP - jak na posła przystało - nie przejmuje się prawem. Gdy wróg u bram, każdy chwyt jest dozwolony. Dlatego poseł wyjaśnia: