Jeden agent, a tyle przyjemności

Ech, te mikrofony niechcący włączone pod stołem, w kieszeni. Nie wyłączone w porę. Kto nie zna tych wiekopomnych kwestii.

Publikacja: 10.01.2014 13:15

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Chwyt porucznika Colombo wypalił. Na sam koniec, niewinnie zagadnąć Prezesa o posła Kaczmarka.

Prezes dziarsko rzeczy ogłaszał, bo nieźle mu wyszło. Kidawa – Błońska nie zachwyciła w duecie z premierem pierwszą konferencją, wprost przeciwnie. Prezes zrugał Camerona i przez telefon, i na piśmie, nim zebrał się do tego premier. Wystarczyło jednak sprytne pytanko i mamy narrację nową. Jeśli chodzi o pryncypialność, na Prezesie zawsze można polegać, jak na Zawiszy. W redakcjach strzelają korki od szampana. W przenośni, oczywiście.

Bo też dziesięć dni nadymania balonu o jeździe po alkoholu, który nie jest przyczyną nawet dziesięciu procent wypadków w kraju, musiało nadszarpnąć rezerwy specjalistów od dezinformacji. Ile można wycisnąć z banalnego tematu, nie napomykając zbyt wiele o narkotykach, a zwłaszcza o dopalaczach, które miały być wyrwane z korzeniami.

Komuś znowu przypomniało się o Trynkiewiczu i kilkunastu zbirach, z którymi od lat trudno sobie poradzić z powodu przywiązania do praworządności, lecz zbyt długie ględzenie na ten temat, to grunt niepewny. A ulubieni poczciwcy, którzy polegają na Kraśce jako mentorze i przewodniku po świecie, muszą się przecież jakoś oderwać od obliczania skurczonych nagle emerytur. I po co mają do tego denerwować się na wieść, że wkrótce mogą nie mieć prawa zebrać sobie grzybków w lesie, bo ma on podzielić los szkół, poczty, kolei, stoczni, hut, cementowni, cukrowni i fabryk rowerów. Po co ekscytować się faktem, że eksterminacja wcześniaków jest jeszcze doskonalszą formą służby zdrowia, niż to wynikało z proroctw posłanki Sawickiej.

Natomiast Tomasz Kaczmarek życiorys szargał sobie od dawna. Najpierw bezczelnie ścigał złodziei i handlarzy narkotyków. Zamiast z otwartą przyłbicą, w służbowym mundurku, albo w zielonej lubo brązowej, nie rzucającej się w oczy kominiarce ( patrz : Marsz Niepodległości ) wkręcał się w półświatek, przebierał się jak goguś i strugał przyjaciela meliniarzy i różnych takich, skąd wzięły się jak najgorsze znajomości. Wreszcie rozkochał w sobie do szaleństwa specjalistkę od prywatyzacji. W swojej poselskiej karierze osobnik ten miesza się do spraw wyższych, co jest denerwujące, szczególnie dla postronnych z czystym sumieniem. Telewizja od dawna śledzi jego poczynania. Ustaliła, że na pewno doprowadził on do łez jedną kobietę, a od drugiej śmiał pożyczyć auto. Nawet dziecko wie, że każdy porządny poseł jeździ bryką własną. Jeśli go nie stać na coś lepszego, to znaczy że jest nieudacznikiem. Poza tym, jeżeli ktoś załapał się do Sejmu z dziesiątego miejsca na liście, podczas gdy nawet największemu udacznikowi należy się biorąca jedynka, w najlichszym razie dwójka, to może należało uszczelnić system.

Najcięższe armaty wytaczają mistrzowie mowy polskiej. Do agenta Tomka, w celu sporządzenia ładnego nagrania, przystawiał się na imprezie jakiś łoś i „Wiadomościom" przyszło wykropkować aż dwa brzydkie słowa. Na miejscu łosia, pewnie sama pokładałabym nadzieję w sercu Prezesa, wyjątkowo czułym na sugestie życzliwych mediów. Jest to sposób komfortowy, mimo iż w tym przypadku został zrealizowany nie bez ryzyka oberwania krzesłem. Były agent więc sobie nagrabił i wykluczenie z wszelkich prac klubu PIS należało mu się z automatu. Systematyczne pozbywanie się z partii pistoletów najbardziej irytujących zaprzyjaźnione telewizje jest zawsze przyjemnym dowodem miłości bliźniego. Niesmak pana Kraśki z powodu poczynań Agenta Tomka, zwłaszcza z racji tych dwóch, strasznych słów oraz tajemniczych kontaktów damskich ma wreszcie szansę powrócić do stanów średnich, choć dziennikarz tak doświadczony dostatecznie dobrze wie, jak powinny wyglądać kulturalne rozmowy z podejrzliwymi, byłymi mężami.

Ech, te mikrofony niechcący włączone pod stołem, w kieszeni. Nie wyłączone w porę. Kto nie zna tych wiekopomnych kwestii. Jest prawie pewne, że panowie Durczok, Lis, Oleksy, Zych, pani minister Fedak, jakby co, będą mogli liczyć na redaktora Kraśkę, a także na swoich prezesów.

Po godzinie lekcji piękna języka polskiego ( „Wiadomości" TVP etc. ), zmordowana i przytłoczona dwoma, brzydkimi wyrazami byłego agenta, przełączyłam na program TVP Kultura. Co za ulga. Tam Kraśko, Dobrosz - Oracz, finezja mowy polskiej, kultura rozstań, a tu film „Bezmiar sprawiedliwości". Parateatralna kobyła filmowa oparta na faktach.

-„ Zrozum, k...a!"- gruchnęły z telewizora słowa prokuratora wziętego pono z życia. Barciś go udawał. „Nie pie...l ! – odwdzięczył się gość w roli pułkownika, komendanta policji, ale to przecież był tylko film, a nie życie. Możliwe, że Barciś rzucił to drugie, a komendant to pierwsze. Nie pamiętam. Nim złapałam oddech -„Spie...laj, dostaniesz swój zas..ny rozwód!" – padło na temat kultury rozstań. Im dalej, tym bardziej piękno języka wzmagało się. Tyle tylko, że w TVP Kultura, a nie w jakimś polskim teatrze, gdzie człowieka nie zaskoczy jeszcze o wiele bardziej nieśmiertelne piękno.

Przed nami opera magna. Upragniony, medialny finał polowania. Na oko, co najmniej przez miesiąc. Jeden agent, a tyle przyjemności. A... – i latem nie ma po co wybierać się do lasu na jagody. Tam kręci się właśnie cwany udacznik.

Chwyt porucznika Colombo wypalił. Na sam koniec, niewinnie zagadnąć Prezesa o posła Kaczmarka.

Prezes dziarsko rzeczy ogłaszał, bo nieźle mu wyszło. Kidawa – Błońska nie zachwyciła w duecie z premierem pierwszą konferencją, wprost przeciwnie. Prezes zrugał Camerona i przez telefon, i na piśmie, nim zebrał się do tego premier. Wystarczyło jednak sprytne pytanko i mamy narrację nową. Jeśli chodzi o pryncypialność, na Prezesie zawsze można polegać, jak na Zawiszy. W redakcjach strzelają korki od szampana. W przenośni, oczywiście.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości