Mamy kampanię wyborczą, co oznacza że jednym z najczęściej powtarzanych słów jest jedno z najbardziej denerwujących w politycznym słowniku. Spot. Spoty wyborcze i quasi-wyborcze, smoleńskie i niesmoleńskie, unijne i antyunijne. A ponieważ ze względu na naturę wyborczych klipów trudno przekazać w kilkadziesiąt sekund, muszą się one wyróżniać czym innym, niż mądrym przekazem politycznym (na przykład dreszczami).
I wyróżniają się, jak mogą: oryginalnością. Lub może raczej "oryginalnością". I tak oto ta pogoń za oryginalnością popycha różnych w miarę poważnych ludzi do deklaracji "dania komuś w mordę w słusznej sprawie"...
...sięgania po humor godny pewnego nadwrażliwego gospodarza teleturnieju znanego jako króla sucharów (który, jeszcze raz przypominamy, nie miał nic wspólnego z kampanią partii Palikota)...