A kasjer? No, cóż. Zdawkowa odpowiedź, a potem już tylko: - Dwanaście pięćdziesiąt. Dziękujemy i zapraszamy ponownie.
To w końcu dyskont, a nie mały sklepik, który od zawsze był towarzyskim centrum wymiany sąsiedzkich informacji. Był, dopóki go nie zamknęli.
Dlatego myślę, że rzeź tysięcy małych sklepów, o której pisze dziś na pierwszej stronie „Rzeczpospolita”, ma nie tylko oczywisty kontekst ekonomiczny i wpłynie nie tylko na decyzje polityków (co przepowiada w komentarzu Paweł Rożyński). Będzie też miała złe skutki społeczne.
Jest lato, więc na czołówki gazet trafiają tematy, którym w gorącym politycznym sezonie trudno byłoby się tam przebić. „Gazeta Wyborcza” serwuje dziś czytelnikom opowieść o dramacie rodziny, którą dolnośląska policja ukrywała przed gangsterami, i której znienacka kazała opuścić bezpieczne mieszkanie.
„Dziennik Gazeta Prawna” donosi na czołówce o pomyśle wiceministra zdrowia, by każde dziecko miało od urodzenia przypisanego własnego stomatologa. Zwolennicy takiego rozwiązania muszą jednak zacisnąć zęby i czekać, bo miałoby ono zacząć obowiązywać dopiero od 2018 r.