Producenci polskiego wina nie będą mogli umieszczać na etykietach informacji, z jakiego szczepu pochodzi wino, które sprzedają. Winiarze twierdzą, że w ten sposób państwo przeszkadza im w promowaniu lokalnego wina.
Krzysztof Fedorowicz:
Na całym świecie można napisać na butelce, z jakiego szczepu wino pochodzi, bo to jest ważne. A w Polsce nie wiadomo, dlaczego rzuca się winiarzom kłody pod nogi. Tymczasem polskie wino jest na rynku oczekiwane i pożądane. Wypytują o nie zarówno klienci, jak i restauratorzy. W okolicach Zielonej Góry wino jest taką samą marką jak oscypek w Zakopanem.