Jednak programy Tomasza Lisa są ciekawsze niż inne. Obejrzałem sobie właśnie pojedynek dwóch, w porywach do trzech, na jednego. „Jeden” był to Zbigniew Girzyński dyskutujący z organizatorami koncertu, który ma otwierać naszą prezydencję w Unii Europejskiej - Krzysztofem Materną i Kubą Wojewódzkim. Materna i Wojewódzki reprezentowali uduchowiony świat kultury (szczególnie ten drugi pasuje do tego pojęcia), a Girzyński reprezentował świat twardej, cynicznej polityki.?

Świetlik zwraca uwagę na sposób, w jaki prezentowali się niektórzy goście programu.?

W trakcie usłyszałem deklarację, że koncert będzie apolityczny i przeznaczony dla wszystkich Polaków, a więc - jako rozwinięcie tej myśli - będzie reprezentował inną wizję niż PiS-owska (jak apolitycznie podkreślono). Krzysztof Materna mądrzył się na temat technicznie złych żartów Ludwika Dorna, bo on od strony konstrukcyjnej zna się na nich lepiej (przyznacie Państwo, że Dorn na tle Materny to prymitywny ponurak). Materna wyraźnie zaznaczył też swoją apolityczność, tłumacząc narodowi, że za PiS to zniszczono misję TVP, a premier Tusk podpisał taki wspaniały pakt dla ludzi kultury.?

Nie rozumiemy zarzutów Wiktora Świetlika. Czy spodziewał się, że tym razem dojdzie w programie Lisa do próby przedstawienia czegoś w sposób uczciwy? Przecież wiadomo od dawna, że ten prowadzący wypełnia w telewizji misję prywatną, nie publiczną.