Doniesienia są tak zatrważające, że nie sposób pominąć tej sprawy i nie przyjrzeć się tej sprawie - - mówił Tomasz Kalita. - Bo jeśli rzeczywiście mamy do czynienia, czy mieliśmy do czynienia wcześniej z przekupstwami wyborczymi, z fałszerstwami, a teraz mamy do czynienia z haraczami, to jakże można nazwać Platformę Obywatelską w Wałbrzychu? Nie użyję tego sformułowania. Ale sami Państwo widzicie tam biznes, funkcjonariusze partyjni, samorządowcy Platformy Obywatelskiej... ręka rękę myje.
Okazuje się, że są grupy w Platformie Obywatelskiej, które uważają, że pieniądze wystarczą, aby uzyskiwać dobre wyniki - komentował Jerzy Wenderlich. - Dziś, oprócz tego, co wiedzieliśmy już kilka miesięcy temu, że głosy były kupowane - są już tropy, które pokazują skąd te pieniądze były. Nie z prywatnych kieszeni, tylko - jak zeznają ludzie z imienia i nazwiska - były to pieniądze z miejskich spółek. Milczenie Platformy w tej sprawie będzie zastanawiające. Więc niech Platforma Obywatelska nie zastanawia się jak PR-owsko z tego wybrnąć, tylko niech uczciwie powie: tak nasi działacze kupowali sobie głosy, bo w inny sposób nie potrafili sobie zaskarbić sympatii mieszkańców Wałbrzycha. Tak potwierdzamy te informacje, że pieniądze pochodziły z miejskich spółek, czyli były to pieniądze mieszkańców Wałbrzycha.