Reklama

Jarosław Kret o lotniczym kateringu

Rozmowa: Jarosław Kret, prezenter pogody i podróżnik

Publikacja: 13.08.2011 02:34

Jarosław Kret o lotniczym kateringu

Foto: Fotorzepa, Michał Warda Mic Michał Warda

Red

Rz: Często lata pan za granicę. Jak się panu podoba pomysł, aby kapitan samolotu mógł wprowadzić w dowolnym momencie na pokładzie prohibicję?

Jarosław Kret: To dobry pomysł. W końcu to kapitan jest najważniejszy na pokładzie i wie najlepiej, co robić. W jego rękach jest nasze życie. A jeżeli się obawia, że podchmielone towarzystwo zacznie rozrabiać, powinien mieć możliwość zareagowania.

Alkohole serwowane w samolotach są na tyle dobre, że mogą kusić pasażerów?

Ja akurat nie piję, ale w klasie biznesowej nieraz częstowano mnie naprawdę szlachetnymi trunkami. Były bardzo dobre szampany, świetne gatunki whisky czy koniaków. Im dalszy lot i wyższa klasa, którą lecimy, tym większa paleta oferowanych alkoholi. Ale ja najbardziej lubię arabskie linie lotnicze, gdzie nikt się nie dziwi, że nie piję.

A jedzenie? Wybór jest równie duży?

Reklama
Reklama

Prawda jest taka, że posiłki w samolotach podaje się po to, by czymś zająć ludzi. A ja akurat jakoś sobie ten czas sam organizuję. Ale zauważyłem, że nie tylko jedzenie się polepszyło, ale też sposób jego podania. Spotkałem się w klasie biznes z serwowaniem obiadu na białych serwetach, z użyciem posrebrzanych sztućców i porcelanowych talerzy.

Często lata pan do Indii. Utkwiło coś panu w pamięci z tamtejszego kateringu?

Podaje się tam typowe dania z kuchni indyjskiej i azjatyckiej. Ale ja zapamiętałem co innego. Ucieszyło mnie, gdy podali mi do posiłku serwetki z dziurką na guzik. To pomysłowe rozwiązanie, bo możemy serwetkę zawiesić na guziku koszuli i spokojnie delektować się posiłkiem.

—rozmawiała Monika Gębala

Rz: Często lata pan za granicę. Jak się panu podoba pomysł, aby kapitan samolotu mógł wprowadzić w dowolnym momencie na pokładzie prohibicję?

Jarosław Kret: To dobry pomysł. W końcu to kapitan jest najważniejszy na pokładzie i wie najlepiej, co robić. W jego rękach jest nasze życie. A jeżeli się obawia, że podchmielone towarzystwo zacznie rozrabiać, powinien mieć możliwość zareagowania.

Reklama
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama