Rz: Często lata pan za granicę. Jak się panu podoba pomysł, aby kapitan samolotu mógł wprowadzić w dowolnym momencie na pokładzie prohibicję?
Jarosław Kret: To dobry pomysł. W końcu to kapitan jest najważniejszy na pokładzie i wie najlepiej, co robić. W jego rękach jest nasze życie. A jeżeli się obawia, że podchmielone towarzystwo zacznie rozrabiać, powinien mieć możliwość zareagowania.
Alkohole serwowane w samolotach są na tyle dobre, że mogą kusić pasażerów?
Ja akurat nie piję, ale w klasie biznesowej nieraz częstowano mnie naprawdę szlachetnymi trunkami. Były bardzo dobre szampany, świetne gatunki whisky czy koniaków. Im dalszy lot i wyższa klasa, którą lecimy, tym większa paleta oferowanych alkoholi. Ale ja najbardziej lubię arabskie linie lotnicze, gdzie nikt się nie dziwi, że nie piję.
A jedzenie? Wybór jest równie duży?