Po czterech latach sprawowania władzy przez jedną ekipę głosowanie sprowadza się do prostego pytania: „Jesteś za rządem, czy jesteś za zmianą?”. A nam każe się słuchać, jak PO sobie różne kwestie wyobraża. Przecież to absurd. Pani Kidawa-Błońska nie ma przecież nic do powiedzenia poza uśmiechem, w odróżnieniu od ministra Grabarczyka, który zepsuł więcej niż wszyscy jego poprzednicy razem wzięci. A ponieważ Tusk obronił wiele razy pana Psuja, to sam ponosi teraz pełną odpowiedzialność za tę klęskę.
Urbański krytykuje premiera:
Donald Tusk, jeżeli chodzi o kwestie ekonomiczne, jest nie dość, że niedouczonym amatorem, to jeszcze tchórzem. Proszę zobaczyć, co zrobił w ciągu roku z Janem Krzysztofem Bieleckim. Wciągał go do rządu jako gwiazdę. A co dziś jest? Żaden z jego pomysłów, w tym proponowana także wcześniej przez Jarosława Kaczyńskiego koncepcja stworzenia wielkich narodowych koncernów, które miałyby ciągnąć polską gospodarkę, nie został zrealizowany.
I to z jakiego powodu? Nie dlatego, że uznano, iż to nie zadziała. O nie, powody były dużo prostsze: dwie partyjne spółdzielnie – Grabarczyka i Schetyny – uznały, iż im się to nie opłaci, bo zmniejszy się liczba stanowisk do podziału. I tak dalej. Tusk nie zdał tego egzaminu. I właśnie dlatego drży teraz o wynik wyborów. Wybrał partykularne interesy PO zamiast interesu Polski.