Polscy antyklerykałowie, ośmieleni sukcesem w wyborach, ruszyli do natarcia. Janusz Palikot ma dość krzyża w Sejmie. Wanda Nowicka ma dość rozmowy o Kościele. Magdalena Środa ma dość Biblii. A to dopiero, mniemam, początek. Tyle jeszcze jest do zrobienia. (...) Tyle nazw, znaków, symboli, słów do zmiany. Niełatwo będzie usunąć wielowiekowe nawarstwienia chrześcijaństwa. Aż chciałoby się zawołać: palikotowcy – odwagi!
Lisicki proponuje:
By jednak wielki intelektualny wysiłek tego ruchu nie poszedł na marne, trzeba mu pomóc. Religijnej opresji trzeba powiedzieć stanowcze „nie". Jak? Najważniejsze to sięgnąć do korzeni. Inaczej zabobonu wyplenić się nie da. Dlatego pytam: Czy prawdziwie neutralne religijnie państwo może sobie pozwolić, żeby jego dzieje i historia żyjących w nim obywateli odliczane były według miary religijnej? Nie.
Według redaktora naczelnego „Rz” wniosek można zgłosić do wyższych instancji:
Polscy antyklerykałowie, zamiast drzeć Biblię, powinni jak najszybciej wnieść pod obrady Sejmu projekt ustawy o zmianie liczenia czasu z religijnego na neutralny. A jeśli trzeba, to niech wystosują w tej sprawie pismo do Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, ONZ i innych organizacji. Jakże to bowiem tak?