Mucha przyznała, że propozycja premiera jej nie zaskoczyła:
Dużo wcześniej dowiedziałam się, że jakaś propozycja może mi być złożona. Kiedy okazało się, który to będzie resort, zaczęłam się przygotowywać - czytać w Internecie o sporcie, ale też o ministerstwie, jego strukturze, działaniu. Przestudiowałam ustawy. Ostateczna rozmowa z premierem odbyła się na dwa dni przed powołaniem. Jak tylko się zorientowałam, w jaki sposób działa ministerstwo, byłam zadowolona, że akurat ten resort dostaję pod opiekę. Będę miała dużą swobodę działania.
Minister stwierdziła, że pomimo swojej specjalizacji z ekonomiki służby zdrowia poradzi sobie z resortem sportu:
Zawsze uważałam, że ministrem edukacji nie musi być nauczyciel, a szefem MON - generał. W ministerstwie trzeba umieć zarządzać ludźmi, którzy z kolei powinni być dobrze przygotowani i znać swoje zadania. Moja nieznajomość tematyki może być nawet atutem. Patrzę na wszystko świeżym okiem, będę miała szansę pewne skostniałe sytuacje zakwestionować i ich model wymyślić na nowo. Jestem przekonana, że dam sobie radę.
Czy zdążymy na Euro 2012?