W salonie24.pl Jarosław Flis pisze:
Dwukrotnie w ostatnich dniach na łamach "GW" pojawiała się sugestia: Przy takich notowaniach jak dziś samotny Sojusz miałby tylko... jednego europarlamentarzystę. Na Śląsku. (…) Taka informacja towarzyszyła sugestii, że SLD powinno stworzyć wspólną listę z drugą z sił aspirujących do miana lewicy.
Zaciekawiony naukowiec postanowił to sprawdzić. I oto okazuje się, że:
W żaden sposób jednego mandatu dla SLD tu nie widzę. Gdzieś to oscyluje wokół ostatniego wyniku, gdy SLD zdobył 7 mandatów rozrzuconych po jednym w większych okręgach.
Ktoś najwyraźniej nie wziął pod uwagę, że w wyborach europejskich mandaty dzielimy najpierw w skali kraju. Stąd też nie ma problemu naturalnego progu wyborczego, który faktycznie mógłby być barierą dla partii tej wielkości, gdyby mandaty były dzielone w okręgach.