Adam Bielan w rozmowie z portalem stefczyk.info komentuje tę sytuację:
Jestem w prawdziwym szoku i byłbym nawet gdyby historia nie dotyczyła mnie. To jest zdarzenie, a mówię to jako polityk, który przez lata zajmował się relacjami media-polityka, które nikomu się jeszcze nie przytrafiło. (...) Jedyne, co się zdarzyło to odbyta ponad rok temu rozmowa z panią Teresą Torańską do książki o tragedii smoleńskiej.
Pani Torańska poinformowała mnie, iż pisze książkę o tej katastrofie i bardzo prosiła o rozmowę. Ponieważ zależy mi na jak najszerszym propagowaniu wiedzy o 10 kwietnia 2010 roku, gdzie zginęła elita państwowa ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, zgodziłem się. Zagwarantowano mi pełne prawo autoryzacji moich wypowiedzi, także poznania kontekstu w jakim zostaną umieszczone.
Bielan mówi o tekście, który dostał od redaktor Torańskiej:
Pani Torańska, mimo mojej niezgody, wysłała mi zapis tej rozmowy. Wtedy o mało nie dostałem zawału. Tekst ma niewiele wspólnego z naszą rozmową i w ogóle niemal nie jest poświęcony tragedii smoleńskiej. Tak zmanipulowanego wywiadu nie widziałem w życiu, choć byłem przez wiele lat rzecznikiem prasowym i wiele tekstów przechodziło przez moje ręce. (...) To jest w tym najbardziej obrzydliwe: usiłowanie, aby uderzyć w Lecha Kaczyńskiego w rocznicę jego śmierci. To dlatego zadano sobie tyle trudu.