Witold Waszczykowski przyznaje, że często wraca myślami do katastrofy:
W różnych sytuacjach przypominają się koleżanki i koledzy. Na przykład przy okazji expose Radosława Sikorskiego, bo ponad dwa lata temu przygotowywałem do dyskusji na temat polityki zagranicznej Grażynę Gęsicką. Do dzisiaj mam jej SMS dziękujący mi za tę pomoc.
Były wiceminister zadaje sobie pytania, jak doszło do katastrofy.
Pytania mnożą się zwłaszcza po badaniach zespołu Antoniego Macierewicza i zaangażowanych przez niego ekspertów. Dotychczas opracowane raporty nie pokazują prawdy i katastrofa smoleńska mogła mieć inny przebieg. Raport MAK jest niewiele warty. Raport Millera został zakwestionowany już w Polsce, w związku ze sprawą generała Andrzeja Błasika.
(...) Wielu z nas stawia pytania. Już za sam fakt stawiania tych pytań jesteśmy odsądzani od czci i wiary. Natomiast na wiele z tych pytań nie ma odpowiedzi. Ostatnio naukowcy z zagranicy postawili wiele pytań i hipotez, zrobili symulację, ale od czynników rządowych nie ma prób podjęcia rozmowy na ten temat. Jest szydzenie, wydziwianie, pukanie się w czoło. Tak nie może być.