Wszystkim, którzy sądzą, że świat jest dobry, a ludzie przyjaźni, chcę powiedzieć, że tak nie jest. Nikt nie kalkuluje, czy osoba nowo poznana będzie dobrym przyjacielem, czy zrujnuje życie dla dobra formacji, której wtedy sprzyjał, a dziś jest jej posłem. Ja cały czas uważałam, że Tomasz Piotrowski (były agent CBA - red.) jest moim przyjacielem.
Jak mówiła, jeśli chce się upodlić kobietę, "najprościej uderzyć w jej seksualność".
Niestety dla mnie okazało się, że z grupy kobiet w PO ja okazałam się prymuską, którą wykorzystano. Teraz widzę tę perfidię, gdy oceniam na chłodno zimne wyrachowanie i planowanie działań wykorzystujących moje odruchy serca i przyjaźni. Wielokrotnie robiła to partia Prawo i Sprawiedliwość.
Na dowód swej uczciwości pokazała sądowi i prokuratorowi pióro w etui - upominek, jaki dostała w 2007 r. od ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, gdy z rąk szefa rządu odbierała powołanie na członka rady Służby Cywilnej.
A w tym czasie trwała już operacja CBA przeciwko mnie. Przecież każdy na takiej funkcji musi być sprawdzany przez służby specjalne
I choć przyznała: "Wiem, że zrobiłam źle", to prosiła sąd o uniewinnienie: