Na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Piotr Legutko zauważa:
Kto pierwszy wpadł na pomysł, że „Polska jest fajna”, wiadomo – Tomasz Lis. Nie jest natomiast jasne, kto ma prawa do tej złotej myśli: jego były, czy obecny wydawca. Szykuje się długi i ciekawy proces, jak z Fredry. Wszystko jest w nim zabawne. Sama lektura oficjalnych pism, jakimi wymieniają się w tej sprawie „Wprost” i „Newsweek” dostarcza już materiału na niezły skecz. Można by je w „Piwnicy pod Baranami” odśpiewać, na przykład na melodie „Warszawianki”. Ale najsmakowitsze jest to, że obie strony łączy absolutna nieświadomość groteskowości całej sytuacji.
Zauważa, że mimo usilnych starań, by było przeciwnie, o tym, że Polska jest fajna/ok, wiedzą od lat Polacy:
Pedagogika wstydu prowadzona konsekwentnie w najważniejszych mediach przez minione dwudziestolecie nie wypaliła. Okazaliśmy się na nią zadziwiająco odporni. Wygląda na to, że uwierzyli w nią wyłącznie sami pedagodzy. Z Tomaszem Lisem w składzie. Stąd może dla niego hasło „Polska jest fajna” było takim odkryciem, że postanowił je czym prędzej opatentować.
Jednak Lis - jak pisze Legutko: