Reporter na swoim blogu w Salon24.pl przywołuje opinię "specjalisty, który częściej pracuje na Wschodzie niż w kraju. Nie mogę ujawnić źródła bo jest fachowe i co najważniejsze - rozsądne!":
Sądzę że rosyjscy specjaliści od dłuższego czasu stosują bardzo przemyślaną operację psychologiczną względem Polski, a ten marsz to jedynie element (choć dość ważny, to detaliczny) tej operacji. Kolejnym elementem w tym czasie jest oczywiście wykupienie loży prezydenckiej na stadionie narodowym, wskazanie że "oto jest prezydent" tego narodu, skoro zasiada na loży prezydenckiej stadionu narodowego. Grają jak zawsze, bardzo mądrze, przemyślane mają każde posunięcia, wielokierunkowość oddziaływania dowodzi wg mnie stopnia zaangażowania. Obniżenia morale Polaków poprzez cykliczne, wielokierunkowe, punktowe uderzenia na podświadomość – obniżające samopoczucie, wprowadzające zwątpienie i przekonanie o bezsensowności oporu.
Co w takim razie należy robić z marszem rosyjskich „kibiców”?
Oczywiście na niego zezwolić (nie wolno zabraniać) i jak w aikido wykorzystać tę energię, tzn. dołączyć do tego marszu i zrobić z niego marsz antyputinowski, transparenty wielkie z takimi hasłami zrobić (zabójstwo Politkowskiej, przecz z Putinem, etc.) i nagłośnić to medialnie w świecie, że niby to był ten rosyjski marsz w Warszawie.
Czyli: