Rybitzky przyznaje:
Teraz rozumiem jego wściekłość.
Niezbyt mi się podobały wypowiedzi Jana Tomaszewskiego o polskiej reprezentacji – a raczej ich forma. Teraz jednak widzę, że brakowało mi po prostu odpowiedniej perspektywy – mianowicie, byłem zbyt oddalony od PZPN. Tomaszewski obserwuje piłkarskich działaczy z bliska i zaczynam rozumieć, dlaczego trudno mu opanować emocje i język.
Trudno nie rzucić ciężkim słowem, gdy słyszy się Władysława Żmudę – przecież także słynnego i utytułowanego piłkarza – który żąda wykluczenia Tomaszewskiego z Klubu Wybitnego Reprezentanta za ostre wypowiedzi. A przecież w tym klubie jest też Grzegorz Lato, który wyczynia teraz tyle złych rzeczy, albo sam Żmuda, niegdyś uczestnik słynnej "afery na Okęciu". To chlać Wybitny Reprezentant może, robić pośmiewisko z siebie i polskiej piłki też może – ale mówienie czegoś, co się nie podoba kolegom to już zbrodnia.
Rybitzky pointuje: