Na portalu salon24.pl Leszek Cisowy zauważa:
Leming przedmazurkowy był zupełnie innym lemingiem niż leming postmazurkowy. Dzisiejszy, czyli postępowy leming już nie oburza się że jest lemingiem, on dzisiaj chce nam powiedzieć - tak jestem lemingiem i jestem z tego dumny, bo pięknie jest być lemingiem. (...)
Leming postmazurkowy stara się całą duszą uwierzyć, że będąc lemingiem dostąpił wyniesienia, inaczej mówiąc próbuje sam siebie przekonać, że władza, której był aktywnym propagatorem, zapewniła mu prerogatywy, że jeżeli nawet tej władzy się bezkrytycznie sprzedał, to władza mu się za to odwdzięcza i będzie odwdzięczać. Stara się też uwierzyć, że tzw. moher, pisowiec, opozycjonista jest głupcem, który z racji swej opozycyjności skazany jest na najstraszniejszą rzecz w wyobrażeniu leminga, czyli na ubóstwo.
Jednak jak wylicza bloger - władza PO wiele grup zawodowych, które obdarzyły ją ogromnym wsparciem, doprowadza do upadku bądź wyraźnego pogorszenia sytuacji (począwszy od budujących autostrady przedsiębiorców, poprzez nauczycieli i lekarzy po dziennikarzy i artystów). Dlatego - sugeruje Cisowy - ubóstwo grozi im samym,
Czy te gigantyczne kredyty pobierane na realizację zobowiązań wobec darzonej zaufaniem władzy pobierały mohery czy lemingi i ostatecznie czy te kilkaset milionów, które niby były, ale zniknęły, zostały wyciągnięte z kieszeni lemingów czy moherów? (…) Przecież już za chwilę przedstawiciele tych środowisk będą musieli zmierzyć się z największą podwyżką podatków spośród wszystkich grup zawodowych. Wszystko to ma miejsce w kraju wielkiego sukcesu gospodarczego, jak sygnalizują nam codziennie rozliczne media.