W śledztwie w którym prokuratura bada odpowiedzialność Biura Ochrony Rządu i jego kierownictwa za 10 kwietnia 2010 r. i postawiła zarzut gen. Pawłowi Bielawnemu, ówczesnemu wiceszefowi Biura (który jest teraz doradcą wojewody małopolskiego Jerzego Millera, który w pierwszym rządzie Tuska był szefem komisji badającej katastrofę smoleńską). Ale prokurator wysłał do nadzorującego BOR ministra spraw wewnętrznych pismo – na 38. stronach wylicza uchybienia BOR przy przygotowaniach do wizyty i wskazujące na odpowiedzialnego - dowódcę Biura gen. Mariana Janickiego.
Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”:
Tzw. sygnalizacje prokuratur czy sądów stosowane są niezwykle rzadko. Zdarzają się w sytuacji, gdy prokurator albo sędzia dostrzegają poważne nieprawidłowości w instytucjach państwowych, a nie mogą za to ścigać odpowiedzialnych osób (…) Według prokuratora Janicki ''nie wypełniał obowiązku ochrony prezydenta''. Śledczy uznał też, że wizyta prezydenta Kaczyńskiego nie miała statusu ''operacji ochronnej'', a więc takiej, w której BOR zobowiązany był szczególnie sprawdzać zagrożenia.
Jak ujawnia Wojciech Czuchnowski Jacek Cichocki – minister spraw wewnętrznych w obecnym rządzie Donalda Tuska – przygotował odpowiedź. Nie została podana do informacji publicznej. Według źródeł '”Gazety” była przygotowywana niezwykle dokładnie. Liczy niespełna dwie strony.
Cichocki pisze: