Reklama

Jacek Cichocki: Dowódca BOR nie jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską

Wedle nieoficjalnej wersji odpowiedzi którą prokuraturze przedstawia nadzorujący BOR szef MSW „brak jest dowodów wskazujących, że szef BOR w swoich działaniach co najmniej godził się na wyrządzenie szkody w interesie publicznym bądź prywatnym”

Publikacja: 16.08.2012 11:45

W śledztwie w którym prokuratura bada odpowiedzialność Biura Ochrony Rządu i jego kierownictwa za 10 kwietnia 2010 r. i postawiła zarzut gen. Pawłowi Bielawnemu, ówczesnemu wiceszefowi Biura (który jest teraz doradcą wojewody małopolskiego Jerzego Millera, który w pierwszym rządzie Tuska był szefem komisji badającej katastrofę smoleńską). Ale prokurator wysłał do nadzorującego BOR ministra spraw wewnętrznych pismo – na 38. stronach wylicza uchybienia BOR przy przygotowaniach do wizyty i wskazujące na odpowiedzialnego - dowódcę Biura gen. Mariana Janickiego.

Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”:

Tzw. sygnalizacje prokuratur czy sądów stosowane są niezwykle rzadko. Zdarzają się w sytuacji, gdy prokurator albo sędzia dostrzegają poważne nieprawidłowości w instytucjach państwowych, a nie mogą za to ścigać odpowiedzialnych osób (…) Według prokuratora Janicki ''nie wypełniał obowiązku ochrony prezydenta''. Śledczy uznał też, że wizyta prezydenta Kaczyńskiego nie miała statusu ''operacji ochronnej'', a więc takiej, w której BOR zobowiązany był szczególnie sprawdzać zagrożenia.

Jak ujawnia Wojciech Czuchnowski Jacek Cichocki – minister spraw wewnętrznych w obecnym rządzie Donalda Tuska – przygotował odpowiedź. Nie została podana do informacji publicznej. Według źródeł '”Gazety” była przygotowywana niezwykle dokładnie. Liczy niespełna dwie strony.   

Cichocki pisze:

Reklama
Reklama

Żadna z podróży zagranicznych prezydentów Polski w latach 2006-07 nie miała statusu operacji ochronnej. Dowódca BOR nie jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską

I dalej:

Brak jest dowodów wskazujących, że szef BOR w swoich działaniach co najmniej godził się na wyrządzenie szkody w interesie publicznym bądź prywatnym. Nie działał w celu spowodowania katastrofy ani nie przewidywał i nie mógł przewidzieć takiego skutku.

 Wszystkie ręce umyte?

W śledztwie w którym prokuratura bada odpowiedzialność Biura Ochrony Rządu i jego kierownictwa za 10 kwietnia 2010 r. i postawiła zarzut gen. Pawłowi Bielawnemu, ówczesnemu wiceszefowi Biura (który jest teraz doradcą wojewody małopolskiego Jerzego Millera, który w pierwszym rządzie Tuska był szefem komisji badającej katastrofę smoleńską). Ale prokurator wysłał do nadzorującego BOR ministra spraw wewnętrznych pismo – na 38. stronach wylicza uchybienia BOR przy przygotowaniach do wizyty i wskazujące na odpowiedzialnego - dowódcę Biura gen. Mariana Janickiego.

Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama