Teraz ABW chce zawiadomić prokuraturę, a Miterowi zarzuca się przestępstwo "powoływania się na wpływy" i fałszowania dokumentów.

Terlikowski pisze z niedowierzaniem:

To nie usłużni sędziowie, podlizujący się władzy są największym problemem naszych służb, ale ludzie, którzy mają odwagę, by pokazać, w jakim stanie znajduje się nasz aparat sądowy. I dlatego ABW zamiast zajmować się sędzią Milewskim, zapowiedziały śledztwo w sprawie Pawła Mitera.

I dodaje:

Przedmiotem śledztwa będzie oczywiście prowokacja dziennikarska. Funkcjonariusze pochylą się nad sfałszowaniem maila i powoływaniem się na wpływy w kancelarii premiera. A potem, zapewne, jakiś, rozgrzany sędzia skaże Mitera na odpowiednią karę. Premier zaś zapewni, że stało się to możliwe dzięki postawie sędziego Ryszarda Milewskiego, który udając uległość skłonić „obrzydliwego prowokatora" do odkrycia swojego prawdziwego oblicza. A na koniec prezes sądu otrzyma stosowne ordery, a może i awans do Sądu Najwyższego. Wszystko zaś przy aplauzie mediów. Niemożliwe? Pożyjemy, zobaczymy!