Warzecha zaczyna:
Podobnie jak pan prezydent, który wyznał to niezastąpionej Janinie Paradowskiej, jestem wstrząśnięty tym, jak łatwo przekonać ludzi do jakiegoś spisku. W tym wypadku - w sprawie katastrofy w Smoleńsku.
Publicysta nie może uwierzyć, że ktokolwiek może mieć podejrzenia o braku rzetelności rosyjskich organów:
Jak w ogóle można mieć podejrzenia, że coś tu nie gra? Przecież już pół godziny po wypadku Rosjanie jasno mówili, że wina leży po stronie pilotów. A rzetelność i prawdomówność rosyjskich organów jest powszechnie znana. Niezawisłość komisji pani Anodiny także.
I dodaje: