Być może nie jest szczytem klasy i oryginalności kopać leżącego i śmiać się z kogoś, kto się sam ośmiesza, ale dzisiejsza akcja Gazety Wyborczej, prezydenta i radiowej Trójki pod hasłem "Orzeł może", jest tak dziwaczna, karykaturalna i zgrzyta na tak wielu poziomach (mimo zapewne dobrych i szlachetnych intencji), że trudno o niej nie wspomnieć. Szczególnie, że akcja, która zgromadziła na Krakowskim Przedmieściu ponoć około dwóch tysięcy ludzi wznieciła wiele komentarzy wśród internautów. Najczęściej prześmiewczych i satyrycznych.
Trudno się temu dziwić, czytając takie opisy akcji jak ten, jakby żywcem wyjęty z "Trybuny Ludu" reportaż z wydarzenia:
W obecności prezydenta i pierwszej damy odsłonięto orła z białej czekolady. Bronisław Komorowski w krótkim przemówienia podziękował Gazecie Wyborczej i radiowej Trójce za zorganizowanie akcji Orzeł Może. Przed chwilą z helikoptera lecącego tuż nad Pałacem Prezydenckim zostały rozsypane setki tysięcy różowych ulotek. Ludzie zebrani pod Pałacem rzucili się do ich zbierania
- czytamy w "Gazecie Wyborczej". Jej poznańskie wydanie pisze w podobnym tonie:
Większość ulotek spadła w okolice maltańskiego toru regatowego. Poznaniacy natychmiast rzucili się do zbierania. (...)Dziewięcioletnia Jagoda i jej trzy lata młodszy brat Mikołaj zebrali aż 2,5 kg