Jutro mijają dwa tygodnie od zaprzysiężenia gabinetu Donalda Tuska. W tym czasie rząd zaliczył już kilka wpadek. Jeśli doliczyć także te sprzed zaprzysiężenia, było ich kilkanaście.
– Nasi nowi ministrowie, niestety, nie są za bardzo ostrzelani, więc strzelają do własnej bramki – mówi „Rz” polityk PO. A opozycja wylicza deklaracje ministrów, z których chwilę później albo sami się wycofywali, albo ich wypowiedzi prostował premier lub liderzy Platformy. – Podatek liniowy, zniesienie abonamentu, podatku Belki, bon edukacyjny – wymienia Marek Borowski z LiD.
– Z rozbawieniem wspominam słowa z exposé o konsultowaniu ważnych decyzji w polityce międzynarodowej i konfrontuję je z decyzjami o zmianie stanowiska w sprawie członkostwa Rosji w OECD czy wycofaniu wojsk z Iraku – wytyka Joachim Brudziński z PiS.
Termin opuszczenia Iraku wywołuje kontrowersje. Szef MON Bogdan Klich najpierw w wywiadzie dla „Rz”, potem w radiowej Trójce powiedział, że wojska wycofa do lata. Tusk nieco ostrożniej mówił, że stanie się to do końca 2008 roku. Pochopność Klicha dziwi nie tylko opozycję. – W interesie ministra leży ułożenie dobrej współpracy z sejmową komisją obrony. Sprawy tak priorytetowe, jak misja w Iraku, powinny być z nią konsultowane – uważa wiceszefowa komisji Jadwiga Zakrzewska z PO. Liczy, że dziś Klich spotka się z komisją.
Przed wyborami PO opowiadała się za przyjęciem Karty praw podstawowych. W exposé Tusk poinformował, że Polska podpisze jednak tzw. protokół brytyjski, choć wcześniej m.in. Bronisław Komorowski mówił, że PO jest przeciwna temu rozwiązaniu przyjętemu wcześniej przez PiS. A Jacek Saryusz-Wolski we włoskiej gazecie zapowiadał, że PO chce zmienić decyzję poprzedniego rządu.