Wynik wczorajszego głosowania oznacza, że opozycyjna wobec lidera partii tzw. grupa Wojciecha Olejniczaka, do której należał Martyniuk, została zepchnięta do defensywy. Zwycięstwo Napieralskiego to potwierdzenie jego przywództwa w SLD.
Lider Sojuszu trzykrotnie próbował objąć fotel szefa Klubu. Udało mu się to dopiero po odejściu z tego stanowiska Olejniczaka, który został europosłem.
Politycy SLD nie chcą o tym mówić wprost, ale dla nich wczorajsze wybory były znaczącą próbą sił. – Wielu z tych, którzy nie popierali wcześniej Napieralskiego, tym razem zagłosowało za nim. Stwierdzili, że nie chcą mieć dalej walki wewnątrz klubu – mówi jeden z polityków lewicy.
– Sporo osób wprost powiedziało Grzegorzowi, że jeśli nadal będzie prowadził destrukcyjną politykę, to na konwencji nie udzielą mu już wotum zaufania – opowiada człowiek z obozu Olejniczaka. Za największych przegranych, w obliczu wczorajszych wyników głosowania, uważani są Ryszard Kalisz i Janusz Krasoń, którzy otwarcie atakowali Napieralskiego.
– Stanęliśmy w szranki z Wacławem, bo jesteśmy demokratycznym ugrupowaniem. Wynik jest rozstrzygający – tak o zwycięstwie mówi sam Napieralski.