– Zaskoczenie, zakłopotanie, przykrość – tak Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO, komentuje atmosferę w partii po informacji, że Cezary Atamańczuk, na którym ciążą kryminalne zarzuty, postanowił objąć poselski mandat po Sławomirze Nitrasie, który dostał się do europarlamentu. [wyimek]Jesienią ubiegłego roku Atamańczuka zatrzymała policja. Miał przy sobie amfetaminę i marihuanę [/wyimek]
Atamańczuk w ostatnich wyborach do Sejmu startował z listy PO. Dotychczas deklarował, że nie będzie się ubiegał o zasiadanie w Sejmie. Podpisał nawet zobowiązanie w tej sprawie. Teraz zmienił zdanie, bo „uznał, że nie może zawieść swoich wyborców”. W PO zawrzało. Zbigniew Chlebowski, szef parlamentarnego klubu tej partii, w TVN 24 nazwał Atamańczuka „człowiekiem niehonorowym”, a Sławomir Nitras wskazał, że motywują go pieniądze, „bo jest w trudnej sytuacji finansowej”.
– To rażąca nielojalność – mówi „Rz” Jarosław Gowin. Stanisław Gawłowski, były szef zachodniopomorskiej PO, wiceminister ochrony środowiska, stwierdził: – W pierwszej chwili pomyślałem, że to kiepski żart.
Na dodatek Atamańczuk w TVN 24 zapowiedział, że będzie w Sejmie walczył o zmianę prawa narkotykowego, „żeby młodzi ludzie nie byli karani i wsadzani do więzień za to, że ktoś palił”.
– Nawet nie chcę tego komentować – mówi Grzegorz Dolniak. Jego zdaniem nie ma mowy o współpracy parlamentarnej z Atamańczukiem. – Nie będzie członkiem Klubu PO. Myślę zresztą, że w ogóle będzie bardzo samotny w Sejmie.