Reklama

Koniec kalifatu coraz bliżej

Po Mosulu upadnie Rakka, ale dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego nie znikną.

Aktualizacja: 11.07.2017 14:14 Publikacja: 10.07.2017 19:05

W odbitym Mosulu prawie 500 budynków leży w gruzach, a 5 tysięcy jest częściowo zniszczonych

W odbitym Mosulu prawie 500 budynków leży w gruzach, a 5 tysięcy jest częściowo zniszczonych

Foto: PAP/EPA

 

Premier Iraku ogłosił w niedzielę w Mosulu, że miasto znajduje się już w rękach armii irackiej, z wyjątkiem jednego punktu oporu wielkości dwu boisk piłkarskich.

Po niemal dziewięciu miesiącach przygotowań i walk stało się to, co było do przewidzenia. Mosul był największą zdobyczą ISIS i tam trzy lata temu Abu Bakr al-Bagdadi proklamował powstanie kalifatu. Mosul stał się na ponad dwa lata centrum państwa dżihadystów, ośrodkiem handlu uprowadzonymi kobietami religijnej mniejszości jazydów, sprzedawanymi bojownikom jako niewolnice seksualne.

Znaczna część Mosulu jest dzisiaj w gruzach. W opustoszałym mieście pozostało jeszcze sporo dżihadystów, którym nie udało się wycofać na zachód w kierunku granicy z Syrią. Kilka dni temu zaatakowali nawet wyzwolone znacznie wcześniej zachodnie dzielnice miasta. Tajemnicą irackiej armii jest wysokość strat w wielomiesięcznych walkach.

Reklama
Reklama

Zdaniem Amerykanów w irackich jednostkach szturmowych wynosiły one 40 proc. stanu osobowego. Koszt odbudowy ocenia się na miliard dolarów. Jak podaje BBC, niemal 500 budynków zostało całkowicie zniszczonych, a mniej więcej pięć tysięcy częściowo.

Walki z dżihadystami w Iraku trwają zresztą nadal. Kontrolują oni większą część granicy z Syrią. W ich rękach znajduje się jeszcze sporo małych miejscowości oraz niemały teren na zachód od Kirkuku z miastem Hawidża.

Świetność to już historia

Obszary, które znajdowały się pod kontrolą ISIS, zamieszkują sunnici. To oni czuli się dyskryminowani przez rząd w Bagdadzie reprezentujący przez lata interesy szyickiej większości kraju. Sunnicy dżihadyści zostali przyjęci na północy jak wyzwoliciele.

Baxtiyar Goran, dziennikarz portalu Kurdistan24, przypomina, że trzy lata temu 200–300 bojowników Al-Bagdadiego opanowało Mosul w ciągu kilku godzin, a stacjonujący w mieście żołnierze iraccy rzucili się do bezładnej ucieczki.

„Jerusalem Post" nie jest pewien, czy sytuacja się nie powtórzy, jeżeli na ulicach Mosulu pojawią się patrole szyickiej milicji. Jej bojownicy nie tylko walczą z dżihadystami, ale też dopuszczają się przestępstw na sunnitach.

Samozwańcze Państwo Islamskie nie zostało jeszcze wymazane z mapy Bliskiego Wschodu. W szczytowym okresie swego istnienia rozciągało się na obszarze nieco mniejszym niż jedna trzecia terytorium Polski. Terytorium to zamieszkiwało 10 mln osób. Jeszcze w 2015 r. wpływy do kasy ISIS oceniano na 2,4 mld dol. Rok wcześniej zbliżały się do 3 mld.

Reklama
Reklama

Większość dochodów pochodziła z podatków nakładanych na ludność okupowanych obszarów oraz wpływów z eksportu ropy, głównie przez Turcję. Wystarczało na rekrutację tysięcy bojowników, przede wszystkim z krajów północnej Afryki, ale i ok. 6 tys, z Europy oraz regularny żołd sięgający 400–600 dol. miesięcznie.

Dzisiaj, w przeddzień upadku, nadal kontroluje niemały obszar terytorium Syrii wzdłuż Eufratu od Rakki poprzez  Abu Kamal i Al-Majadin i dalej na południe aż po zachodnie tereny Iraku w miejscu, gdzie rzeka przekracza granicę. Zapewne na tak okrojonym kalifacie przebywa jego przwyódca Al-Bagdadi. Nie potwierdziły się pogłoski o jego śmierci w wyniku bombardowania w maju tego roku, co sugerował szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Całkiem niedawno o śmierci samozwańczego kalifa informowano w Teheranie. Tymczasem policzone są już dni północnosyryjskiej Rakki uważanej do niedawna za stolicę dżihadystów. Obecna znajduje się w Al-Kaim po irackiej stronie granicy z Syrią.

Teraz Rakka

W Rakce broni się zapewne nie więcej niż 2 tys. dżihadystów. Atakują ich Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), koalicja ugrupowań wspieranych przez USA, której trzon stanowią bojownicy kurdyjscy z YPG. Są w gruncie rzeczy siłami zbrojnymi quasi-autonomii kurdyjskiej po syryjskiej stronie granicy z Turcją. Amerykańska pomoc wojskowa i finansowa dla YPG wywołała konflikt z Turcją, gdyż Kurdowie syryjscy współpracują blisko z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), walczącą zbrojnie z siłami tureckimi w rejonach granicznych z Syrią.

Z ISIS zmaga się także armia syryjska, zaangażowana jednak zasadniczo w zwalczanie antyrządowych ugrupowań w trwającej sześć lat wojnie domowej.

– Uzgodnione przez Trumpa i Putina zawieszenie broni w południowej Syrii nie zmieni nic na froncie walki z ISIS – mówi „Rzeczpospolitej" Gunter Mulack, szef berlińskiego Instytutu Orientalnego i były niemiecki ambasador w Syrii. W jego opinii po likwidacji tzw. Państwa Islamskiego ISIS nie zniknie bezpowrotnie z pola widzenia. Resztki dżihadystów szukać będą schronienia w krajach regionu, zapewne w Libii, Jemenie i zapewne w Afganistanie. Niewykluczone też, że poczynią próby destabilizacji Jordanii. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

Polityka
Donald Trump zmienia Biały Dom. Tablice pod portretami uderzają w poprzedników
Polityka
Donald Trump wygłosił orędzie. Wypłaci „dywidendę wojownikom”
Polityka
„Działają jak w czasach OGPU i MGB”. Jak Putin tropi przeciwników za granicą?
Polityka
Czar Trumpa prysł? Wskaźniki poparcia niemal najniższe w tej kadencji
Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama