Kossakowski w wywiadzie udzielonym Piotrowi Witwickiemu tak opisuje kulisy swojej współpracy z TVP:
Rzeczpospolita: Czemu rozstałeś się z TVP?
Ziemowit Kossakowski: Rozstaliśmy się dżentelmeńsko, więc nie ma o czym mówić. Pozdrawiam prezesa Jacka Kurskiego.
RZ: Tekst na portalu TVP Info o lekarzach rezydentach jedzących kawior pomógł?
ZK: Ten tekst zlecił mi rok temu, czyli w 2017 r., Samuel Pereira, który jest dwulicową osobą. Narobił mi wiele problemów w życiu. Miałem komisję etyki TVP na głowie – notabene tę samą, którą miał m.in Tomasz Lis, a tekst na portalu pisało kilka osób. Z racji tego, że byłem zatrudniony w TVP Info, nie stawiłem się na komisji, żeby nie sypać i nie robić nikomu problemów. Stałem się obiektem nagonki przez fejki (fałszywe informacje – red.) Pereiry. Byłem lojalny nawet wobec tak k...ego zachowania, jak to Samuela, który wysłał mi fejki na maila służbowego. Po publikacji dzwonił, że świetna robota, dwa dni później mnie zawiesił, a potem uciekł, jak tchórz i do dzisiaj nie starczyło mu odwagi, żeby wyjaśnić ze mną sprawę w cztery oczy. Rozstałem się z TVP 1 lipca – na dodatek minął już rok od protestu rezydentów. Myślę, że mogę w tym momencie zdradzić, jak wyglądała ta sytuacja.
W dalszej części wywiadu Kossakowski m.in. przeprasza bohaterkę tamtego oszczerczego artykułu:
RZ: Może klasyczne zasady dziennikarstwa po coś są i warto zadzwonić do kogoś, zanim się temat tej osoby napisze.
ZK: Z tego miejsca chciałbym serdecznie przeprosić doktor Katarzynę Pikulską za tamten tekst. Na pewno się do niej odezwę z bukietem kwiatów, jeśli będzie na tyle uprzejma, że go przyjmie.