Reklama
Rozwiń

Celebryci kontra cesarze

Droga do sławy prowadzi przez wywyższenie, co wiąże się ze sztuką kreowania wizerunku. Kiedyś był to przywilej władców, dziś celebrytów

Publikacja: 23.06.2012 01:01

Lady Gaga: 50 milionów fanów na Facebooku

Lady Gaga: 50 milionów fanów na Facebooku

Foto: AFP

Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie „Wywyższeni. Od faraona do Lady Gaga" ukazuje, jak zmienił się wizerunek wyniesionych na szczyt. Dlaczego nad koronowane głowy przedkładamy dziś idoli popkultury? Nawet politycy chętniej obecnie stylizują się na popikony niż mężów stanu. W strategii celebryty sukces oznacza władzę nad zbiorową wyobraźnią. Prestiż, sława, pieniądze, wpływy są proporcjonalne do zdobytej popularności.

Lady Gaga, czyli Stefani Germanotta, według tegorocznego rankingu miesięcznika „Forbes" należy do ścisłej czołówki celebrytów świata. Na Twitterze jej wpisy czyta ponad 24 miliony osób, co sprawia, że jest najbardziej popularną użytkowniczką serwisu. Na Facebooku ma aż 50 milionów fanów. Dzięki wielu wcześniejszym hitom, jak i ostatniemu albumowi „Born This Way" (który już w pierwszym tygodniu rozszedł się w 2 mln egzemplarzy), piosenkarka i kompozytorka zarabia krocie. W 2011 roku – 25 mln dolarów.

Panna Germanotta, choć śpiewać umie, najchętniej sięga po prowokację. Głośno było o jej sukniach z włosów, z maskotek Kermita i z surowego mięsa. W tej czerwonej kreacji piosenkarka wystąpiła na rozdaniu nagród MTV i pozowała do okładki „Vogue". Właśnie to zdjęcie stało się symbolem wystawy w warszawskim Muzeum Narodowym.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem
Plus Minus
„The Alters”: Klon to za ciebie zrobi