„Król muzyki”: Cover band zamiast mocnego kina biograficznego

Patrząc na sukces osiągnięty przez Beatlesów, których odkrył Brian Epstein, można by stwierdzić, że facet był geniuszem. Dlaczego więc z filmu Joego Stephensona nic takiego nie wynika?

Publikacja: 28.03.2025 15:50

„Król muzyki”, reż. Joe Stephenson, film do wypożyczenia na VOD, m.in. Canal+, Prime Video, TVP VOD,

„Król muzyki”, reż. Joe Stephenson, film do wypożyczenia na VOD, m.in. Canal+, Prime Video, TVP VOD, Cineman, Polsat Box Go, Rakuten

Foto: materiały prasowe

Jest w „Królu muzyki” scena, w której tytułowy bohater, interpretowany przez Jacoba Fortune-Lloyda, udaje się na występ nieznanej mu jeszcze kapeli rockowej i doznaje olśnienia. Objawienie ma wymiar niemal sakralny czy nawet transcendentalny (co ciekawe, nieco wcześniejsza sekwencja rozgrywa się w synagodze i odarta jest z tego epifanicznego charakteru). The Cavern Club – miejsce, w którym odbywa się koncert – w cudowny sposób pustoszeje. Znikają tańczące dziewczęta, znikają chłopcy palący papierosy. Pośrodku parkietu zostaje wyłącznie jeden człowiek, niedowierzający własnym uszom, tu i teraz odkrywający młokosów, którzy mają zadatki na to, by… stać się popularniejsi od Jezusa. Kadr się rozszerza. Magiczne dźwięki spływają na mężczyznę niczym manna z nieba. Jest 6 listopada 1961 r., a Brian Epstein po raz pierwszy słucha Beatlesów.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Jakub Ekier: Chluba niczyja
Plus Minus
Dlaczego nie należy brać Róży Luksemburg na sztandary
Plus Minus
Czy bojkot rosyjskich artystów ma jeszcze sens?
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Ateiści kupują popcorn i patrzą, jak Kościół sam się pogrąża
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Plus Minus
Amerykańska prawica odbija uniwersytety. Główna myśl: „osuszyć bagno”