Kretyńskie żarty czy obelgi dotyczące amerykańskiego prezydenta w rosyjskich mediach mają jeden wspólny mianownik. Rosjanie naprawdę nie mogli uwierzyć, że Joe Biden pojawił się w Kijowie. Szok był tak wielki, że propagandyści potrafili odpowiedzieć wyłącznie agresją bądź niewybrednymi komentarzami. Takimi choćby jak ten, iż Moskwa przegapiła jedyną okazję, by swojego głównego wroga zlikwidować. Abstrahując od kompletnej nieodpowiedzialności takich uwag (atak na prezydenta byłby wypowiedzeniem wojny USA i NATO), osobista odwaga Bidena tylko podkreśliła w oczach świata słabość jego rosyjskiego odpowiednika.