Plus Minus: Jak trafiła pani na książkę Annie Ernaux?
Proza Ernaux towarzyszyła mi od bardzo wczesnej młodości. Naprawdę kocham tę autorkę. Jej książki pomogły mi zbudować mój wewnętrzny świat. Ciekawe, że właśnie tej jednej, wydanej w 2000 r. powieści – „Zdarzyło się” – nie znałam. Polecił mi ją znajomy, gdy sama przeszłam aborcję i czułam potrzebę rozmowy na ten temat z kimś, kto miał podobne doświadczenie. Czytając, przeżyłam szok, bo zdałam sobie sprawę, jakie to szczęście, że moja decyzja o usunięciu ciąży nie była obciążona tym, przez co muszą przechodzić kobiety w krajach, w których jest to nielegalne. I co było też udziałem Francuzek przed rokiem 1975, kiedy aborcja była jeszcze w moim kraju przestępstwem.