Podróż papieża do Kanady była – przynajmniej dla mnie – niesamowitym przypomnieniem tego, co jest siłą obecnego biskupa Rzymu. Franciszek nie tylko – za pomocą symbolicznych gestów, jak również słów – zmierzył się z trudną przeszłością Kościoła i społeczeństw zachodnich, ale także przypomniał najważniejsze elementy swojej własnej teologii misji i ewangelizacji. A w drodze powrotnej – już w samolocie – po raz kolejny ostro odniósł się nie tylko do kolonizacji jako zjawiska z przeszłości, ale także obecnie dotykającego świat. Franciszek przekonywał więc, że „dzisiejsze kolonizacje ideologiczne mają ten sam schemat. Kto nie wchodzi na jego drogę, jest gorszy”, i dodawał, że wielu z nas nadal ma „jakby postawę kolonialną sprowadzania ich kultury do naszej”.