Przypadek Duchampa pokazuje, że prowokacja i łamanie tabu to wbrew pozorom ciężki kawałek chleba, bo weź tu człowiecze nadąż za takimi. Szczęśliwie, mamy to już chyba za sobą. Mniej więcej równolegle do Marcela pan Kazimierz pokazał swój „Czarny kwadrat na białym tle", czym rozpoczął ponad stuletni rechot „Ja też tak umiem" łamany przez „Moje dziecko by to lepiej namalowało". Ale to było sto lat temu i obaj artyści, skądinąd świetni, doczekali się następców. Ci zaś zamiast kpiny poszli we wrzask, zamiast pędzla operowali kłonicą. Mieliśmy więc krucyfiks w moczu, Madonnę ze zdjęciami porno i kał artysty w puszce, a pani Alicja urodziła córeczkę. Od szczęśliwego rozwiązania mija już 29 lat, a ks. Sowa wciąż nie ochrzcił dziecka w MSN, ale nie podpowiadajmy postępowej ekipie kolejnych happeningów, na które będzie trzeba wynajmować oburzonych, bo reszta publiki przyjmie to ziewaniem. Bo tak, szanowna młodzieży, wszystko już było.